Raptor: Call of the Shadows był jedną z pierwszych gier, na które jako, zadeklarowany Amigowiec, spoglądałem z ciężko ukrywaną zazdrością. Została ona wydana przez Apogee w 1994 roku, tylko i wyłącznie na komputery PC.
Raptor to, w dużym skrócie, wertykalna strzelanina, gdzie lecimy w górę i rozwalamy tabuny wrogów. Tego typu gry nie wymagają wymyślnej fabuły, ponieważ nie o nią w nich chodzi 🙂
Jedyne co wiemy o naszym bohaterze to to, że został wynajęty przez Megakorporację, chcącą pozbyć się konkurencji. Tyle i aż tyle, ponieważ sednem gry jest eksterminowanie kolejnych fal przeciwników.
Raptor oferuje nam strzelaninę z widokiem z góry. Lecimy jednym tempem i rozprawiamy się z kolejnymi tabunami wrogów. Niektórzy lecą prosto na nas, inni – mają określone ścieżki. Wrogowie posługują się różnymi rodzajami broni, a na końcu każdego etapu czeka Boss. Może to być samolot albo struktra naziemna, jednak najważniesze jest, że wszyscy oni zachowują się w bardzo podobny sposób. Sposobem na ich pokonanie jest schowanie się i uniknięcie nawały artyleryjskiej, po czym – zaatakowaniem samemu.
Oprócz latających przeciwników napotkamy też budynki i wieżyczki oraz pojazdy i statki.
W grze nie znajdziemy boosterów ani przyspieszaczy, jednak mamy na szczęście różnorodną broń! Arsenał, jaki oddali do naszej dyspozycji twórcy gry jest bardzo bogaty! Z niektórych wrogów wypadają pieniądze, a pomiędzy poziomami możemy dokupić, między innymi, rakiety powietrze-powietrze, powietrze-ziemia, wierzyczkę laserową, działko pulsowe czy podwójny laser. Jedynym limitem jest zasobność naszego portfela!
Sterowanie
Nasz samolot możemy kontrolować za pomocą myszki lub klawiatury. Nie polecam nikomu pierwszej opcji, a klawiatura – wydaje się być najlepszym rozwiązaniem! Ku mojemu zdumieniu, odkryłem, że o wiele lepiej szło mi grając na niej, niż na padach, czy to od Xboxa, czy od Steamlinka. Warto przy okazji wspomnieć, że Raptora – Edycję 2015 można kupić na Steamie, a co za tym idzie – bez problemów strzelać do wrogów na Steam Decku! Gra działa bez problemów, a kontrolery konsoli sprawdzają się o wiele lepiej, niż wspomniane pady.
Pod względem oprawy Raptor, moim zdaniem, bardzo dobrze znosi próbę czasu. Pomimo upływu lat grafika wciąż wygląda dobrze, a proste efekty, jak chociażby animowane ślady lecących rakiet sprawiają, że na ekranie zawsze dużo się dzieje. Nie bez znacznie jest fakt, że grafika była ręcznie rysowana, a piksele, jak wiemy, bynajmniej się nie starzeją:)
Oprawa dźwiękowa szału nie robi, ale w grze nie przeszkadza. Jednym wpadnie w ucho, innym nie. W tej kwestii Raptor to typowy przeciętniak:)
Gra posiada cztery poziomy trudności i moim zdaniem Raptor nie jest łatwą grą.
Raptor: Call of the Shadows – czy warto?
Bardzo brakuje mi informacji oraz statystyk po ukończeniu każdego poziomu. Chciałbym wiedzieć, jak byłem skuteczny, ile wystrzeliłem naboi albo rakiet. I z jaką celnością. Niestety, twórcy Raptor: Call of Shadows nie pomyśleli o tym, a jedyne co dostajemy – to animacja lądującego samolotu.
Raptor: Call of the Shadows można dość często znaleźć na przecenie na Steamie. Czy, pomimo wad, warto go kupić? Moim zdaniem – jak najbardziej!