Dziś chciałbym zaprezentować szanownym czytelnikom grę Fire & Ice,  stworzoną przez studio GraftGold, a wydaną przez Renegade. Nie jest to produkcja tak znana jak inne, wydane przez Renegade gry, przede wszystkim Gods, The Chaos Engine czy Sensible Soccer, jednak z całą pewnością jest ona warta uwagi!

Pierwszy poziom
Pierwszy poziom

Glównym bohaterem Fire & Ice jest kojot, o jakże finezyjnym pseudonimie Cool Coyote. Nasz bohater jest cool nie tylko z powodu swojego przydomku, lecz przede wszystkim  swoich umiejętności. Potrafi on mianowicie strzelać kulkami lodowymi, które zamrażają przeciwników. W tym miejscu pojawia sie główna różnica pomiędzy Fire & Ice, a większością  klasycznych gier platformowych. Nie wystarczy bowiem strzelać do przeciwników; trzeba również szybko rozbijać ich na kawałki, dopóki pozostają zamrożeni. Jeśli będziemy zbyt wolni, to lód się roztopi, a wrogowie ożyją oraz staną się bardziej odporni na ataki.

Poziom 1

Naszym zadaniem jest odnalezienie i zabicie potwora Glemma.  Aby tego dokonać nasz bohater będzie musiał przemierzyć długą drogę, najeżoną śmiercionośnymi pułapkami.  W miarę oddalania się od mroźnej Antarktydy, jak sie wydaje  sądząc po wyglądzie poziomów, bedzie również zmieniała się sceneria, w jakiej przyjdzie nam podróżować.  A wraz ze zmianą krajobrazu, pojawią się nowi przeciwnicy. W dawnych latach dziewięćdziesiatych nie do pomyślenia było, by a Afryce spotkać pingwina, podczas gdy obecnie zapewne zostałoby to uznane za niesamowitą kreatywność lub programową kontestację… W każdym razie w Fire&Ice w Afryce pingwinów nie ma:)

Drugi Poziom
Drugi Poziom

 

Fire and Ice to klasyczna gra retro. Oznacza to, że oprócz ogromnej przejemności, jaką potrafi dać, nie ominie nas spora dawka frustracji. Przede wszystkim, ta gra jest trudna. I mówiąc trudna nie mam na myśli tylko czasu, jakiego wymaga ona do ukończenia. O ile pamięć mnie nie myli, to nigdy nie udało mi się jej ukończyć. Gdy teraz w nią gram, uciekam się do oszustwa w postaci trainera i przypuszczam, że wielu graczy zrobi tak samo…

Ogromną zaletą gry, w wersji na Amigę, jest  grafika oraz muzyka. Wszystkie poziomy są bardzo kolorowe i znacznie róznią się między sobą. Animacje są dopracowane i widać, że graficy naprawdę przyłożyli się do pracy.

Mapa

Efekty dźwiękowe niestety nie dorównują swoim poziomem reszcie oprawy. Jedynie główny motyw muzyczny jest udany i bardzo szybko wpada w ucho. A to gwarantuje, że każdy, kto spędzi z Fire & Ice troche czasu, predzej czy pózniej zacznie nucić tytułowy moduł.

Gra w wersji PC niestety nie prezentuje się tak dobrze, z oczywistych względów. W tej konwersji udało się jednak zachować grywalność, wiec ogólnie nie jest tak źle:) Jeśli jednak mielibyśmy wybierać najlepszą wersję, to amigowa zdecydowanie bije konkurencję na  głowę! Podobno istnieje również wersja na Atari ST, jednak ja jej nigdy nie widziałem na oczy. Użytkownicy wypowiadający się w internecie generalnie twierdzą, że jest do dupy…  Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak im wierzyć…

Fire & Ice to bardzo dobra produkcja. Gra nie jest łatwa, ale dzięki temu młodzi gracze mogą się przekonać, że dużo im brakuje do hardcorowych  graczy, za jakich często się uważają. A na koniec gejmplej z tuby. Miłego oglądania:)

 

[aszu]

Author

Mam na imię Tomek. Moja przygoda z komputerami zaczęła się wiele lat temu od Commodore Plus/4, przywiezionego z RFN. Później posiadałem C64, Amigę 600, Amigę 1200, Amigę BVision PPC. W chwili obecnej posiadam blaszaka, GBA, NDS,3DS i magiczne urządzenie o nazwie Open Pandora.

Write A Comment

Pin It